Wieloletni pracownik dydaktyczny Politechniki Gdańskiej Ryszard Skarżyński, przez lata prowadził pamiętnik. Opisał w nim również pierwsze dni stanu wojennego w Polsce.
Oto kartka z jego kalendarza:

Poniedziałek, 14 grudnia 1981 r.

Przed gmachem Hydrotechniki Politechniki Gdańskiej spotykam przewodniczących kół naszego Instytutu. Informują mnie, że prezydium podjęło uchwałę o strajku okupacyjnym i pytają, czy się przyłączam. Zaskoczony jestem nagłością podjęcia tak ważkiej decyzji. Odpowiedź dam po namyśle.

Z kilkoma kolegami z zakładu rozważamy sprawę. Trudna decyzja. Przeważa zdanie, że dłuższy strajk okupacyjny nie ma szans powodzenia w związku z trudnościami aprowizacyjnymi i zaskoczeniem, które uniemożliwiło nam przygotowanie się do niego. Trzeba szukać innych form protestu, by osiągnąć uwolnienie aresztowanych przywódców Solidarności.

Przychodzą wiadomości ze stoczni i rozszerza się grono kolegów z innych zakładów. W stoczni strajk, co zatem robić? Przeważa zdanie o nieorganizowaniu strajku okupacyjnego w naszym gmachu, a raczej wysłaniu delegacji do stoczni.

W Gmachu Głównym PG i Gmachu Chemii około 250 osób postanowiło pozostać do jutra.

Nasz kierownik zorganizował krótkie zebranie zakładowe, podając szereg informacji związanych z sytuacją, o mocno tendencyjnym wydźwięku.

Byłem w zakładzie u Tadzia Kobzdeja, by dowiedzieć się co u nich. O Darku nic nie wiedzą. Natomiast w nocy, około północy, aresztowali Izę. Na pytanie DLACZEGO? – padła odpowiedź – Musimy odizolować anarchizującą młodzież. Klara ubrała się i oświadczyła, że idzie razem z córką. Proszę. Ale gdy wyszli przed dom, Izę wsadzili do samochodu, a ją tak brutalnie odepchnęli, że upadła na ziemię.

Zgnębieni są oboje ogromnie.

13 grudnia 1981 r.

15 grudnia 1981 r.

Czy stan wojenny zabrał nam młodość?