Rzadko jeżdżę miejskimi autobusami, a jeśli z nich korzystam, to zawsze poza godzinami szczytu. Do dzisiaj moje wrażenia z podróży zza obwodnicy do centrum (i z powrotem) były jedynie pozytywne. Kierowca autobusu, który dzisiaj miał mnie odebrać z pętli przy ul. Węsierskiej nieco zweryfikował moją opinię…

pętla autobusowaAutobus miał odjechać z pętli przy ul. Węsierskiej o godz. 13.17. Kiedy siedem minut wcześniej pojawiłam się na przystanku, po drugiej stronie ulicy stał już autobus (przystanek końcowy). Spokojnie usiadłam na ławeczce we wiacie i zastanawiałam się, dlaczego kierowca nie wyłączył silnika.
– Może to z powodu klimatyzacji, może chce, aby pasażerowie od wejścia mieli komfortowe warunki? – pomyślałam. Kierowca przechadzał się po autobusie, a mnie hałas silnika coraz bardziej denerwował. Minutę po planowanej godzinie odjazdu autobus ruszył. Wjechał na pętlę, minął oniemiałe potencjalne pasażerki i… odjechał nie zatrzymując się.
58 309 13 22 – niemal natychmiast wystukałam numer telefonu centrali ruchu ZTM. Od niedoszłej współpasażerki usłyszałam, że to częsta praktyka. Nie wierzyłam. W centrali poproszono mnie o numer telefonu i obiecano, że po kontakcie z kierowcą oddzwonią. Oddzwonili. Uprzejmy pan przeprosił mnie i poinformował, że autobus się zepsuł i kierowca zjechał do bazy. I ja to rozumiem – tabor ma prawo się psuć. Nie rozumiem jednak, dlaczego 10 września o godz. 13.18 kierowca linii 168 potraktował osoby stojące na przystanku jak powietrze. To ewidentny przejaw braku kultury. A wystarczyło podejść do nas i wytłumaczyć…

Kierowca autobusu – jaki jest?

Minutę później na przystanku pojawił się kolejny autobus. Niestety, zgodnie z rozkładem kierowca miał prawo (i obowiązek) do dwudziestominutowej przerwy w pracy. Wysłuchał naszych, niedoszłych pasażerek żali i… przeprosił. Przeprosił za kolegę.
sympatyczny kierowca autobusuCzas do odjazdu szybko mi upłynął. Pan kierowca okazał się bardzo sympatycznym człowiekiem. Wymieniliśmy poglądy na temat nowej organizacji ruchu (związanej z likwidacją pętli przy Jana z Kolna), porozmawialiśmy o braku sensownych toalet dla kierowców, wspominaliśmy dawne czasy, kiedy w każdym autobusie siedział konduktor, a nawet pogadaliśmy o chorobach XXI wieku:)

Jadąc do centrum całą drogę usiłowałam odpowiedzieć sobie na pytanie – jaki jest kierowca autobusu? Oczywiście nie znalazłam jednoznacznej odpowiedzi. Siedząc w pobliżu kierowcy obserwowałam równocześnie pasażerów kupujących bilety – było ich siedmioro. Zaledwie dwoje użyło słowa „poproszę” i tylko troje podziękowało za podanie biletu:( Reszta potraktowała kierowcę tak samo, jak chwilę wcześniej mnie inny kierowca – jak powietrze:(
Jaki jest więc kierowca autobusu? Może po prostu taki sam jak pasażerowie?:(

Kierowcy ZTM Gdańsk – bądźcie dla nas łaskawsi tej zimy

Tekst: Ewa Kowalska